poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Rozdział 5:11-6:3

"Wiele mamy o nim [o tym] do powiedzenia, a trudno wam to wyjaśnić, ponieważ staliście się ociężali [obojętni, apatyczni, leniwi, niechętni] w słuchaniu. Chociaż bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, znowu potrzebujecie, żeby was ktoś uczył początkowych zasad słów [mów] Bożych, i staliście się ludźmi, którzy potrzebują mleka, a nie stałego [solidnego] pokarmu.  Każdy bowiem, kto żywi się tylko mlekiem, jest niewprawny [nie doświadczony] w słowie sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem.  Natomiast pokarm stały jest dla dorosłych [dojrzałych], którzy przez praktykę mają zmysły [zdolność rozeznawania zmysłami] wyćwiczone do rozróżniania [rozsądzania] dobra i zła.  Dlatego zostawmy podstawowe nauki o Chrystusie i przejdźmy do tego, co doskonałe [dojrzałe], nie zakładając ponownie fundamentu, którym jest pokuta [upamiętanie się, odwrócenie się, porzucenie] od martwych uczynków i wiara w Boga;  Nauka o chrztach [obmywaniach] i nakładaniu rąk, o zmartwychwstaniu umarłych i sądzie wiecznym.  I to uczynimy, jeśli Bóg pozwoli."


Jak do tej pory w treści listu mamy po pierwsze zachętę, by nie stracić wiary, by być posłusznym Panu i wytrwałym w wierze, po drugie mamy przestrogę przed lekceważeniem zbawienia i nie osiągnięciem odpocznienia, a w tym fragmencie mamy zarzut o ociężałość, lenistwo, ignorancję w słuchaniu i rozważaniu trudniejszych kwestii związanych z wiarą.

O Panu Jezusie wiele można by jeszcze mówić, ale wiele tematów jest trudnych i wymagających zaangażowania, uważnego, cierpliwego wysłuchania. Autor Listu chciałby poruszyć pewne tematy nieco głębiej, ale obawia się, że to będzie to nudne przydługie i nie do zaakceptowania dla leniwych, obojętnych i apatycznych adresatów. Pierwsze rozdziały Listu to trudne, ale ważne tematy dotyczące osoby Pana Jezusa i wytrwałości w wierze. Często i te fragmenty są pomijane w rozważaniach. „No bo po co zajmować się tak zawiłymi sprawami dotyczącymi osoby Jezusa czy liturgii kapłaństwa starotestamentowego, przecież to nie jest potrzebne do zbawienia” Czyżby?

Dziś w wielu miejscach unika się rozważania głębszych "wyższych",  tematów teologicznych. Słuchacze są leniwi, obojętni lub apatyczni, niechętni by zagłębiać się w zaawansowane nauczanie. Wolą powierzchowne, miłe dla ucha, krótkie kazania nie wymagające intelektualnego zaangażowania. Chrześcijanie stają się emocjonalnymi niemowlakami karmionymi tylko mlekiem, i do tego często sztucznym i modyfikowanym. Tyle, że karmienie się tylko „mlekiem” prowadzi do duchowej anemii, odstępstwem, wycofaniem się, utratą wiary i nie wejściem do odpocznienia oraz brakiem rozeznania pomiędzy dobrem a złem.


”Wiara więc jest ze słuchania, a słuchanie - przez słowo Boże.”
Rzymian 10:17


Co to jest posłuszeństwo? Greckie słowo ‘hypakoúō’ jest powiązanie ze słuchaniem. Bo być posłusznym komuś kto daje polecenie czy rozkaz, oznacza słyszeć i wykonać to co się słyszy. To słowo można zilustrować w ten sposób; ktoś puka do drzwi, a my słyszymy i podchodzisz do drzwi posłuchać, kto za nimi jest. Jeśli nie słuchamy Słowa, nie czytamy go, jesteśmy w tym opieszali, leniwi to nie wiemy jak właściwie postępować, jak podjąć właściwe decyzje, a to w konsekwencji prowadzi do nieposłuszeństwa i braku zdolności do rozróżniania pomiędzy dobrem a złem.

Opieszałość w słuchaniu Boga pogrzebała całe pokolenie Izraelitów w piachach pustyni. "Także na mnie rozgniewał się PAN z waszego powodu, mówiąc: Ty również tam nie wejdziesz.  Jozue, syn Nuna, który ci służy, on tam wejdzie. Umacniaj go, gdyż on ją poda w dziedzictwo Izraelowi.  Także wasze dzieci, o których mówiliście, że staną się łupem, i wasi synowie, którzy w tym dniu nie odróżniali dobra od zła, [ale wy powinniście byli rozróżnić] oni tam wejdą i im ją oddam, a oni ją wezmą w posiadanie;  A wy zawróćcie i idźcie na pustynię drogą ku Morzu Czerwonemu"  Księga Powtórzonego Prawa 1:37-40

Zauważmy, że autor Listu pisze o wierzących o długim stażu w wierze, którzy z uwagi na czas powinni być nauczycielami. Tymczasem jako wtórni analfabeci muszą wrócić do szkoły. Jednak autor nie zamierza reedukować adresatów Listu, tylko pisze,  jeżeli Bóg pozwoli, zajmie się zaawansowanym, solidnym nauczaniem. Nie ma zgody na chrześcijaństwo w krótkich spodenkach. Na dorosłych wierzących, których trzeba od nowa uczyć jak jeść łyżeczką, jak zawiązywać buty, myć ręce. Tolerowanie takiego stanu w sobie i we wspólnocie jest niebezpieczne i prowadzi do duchowej tragedii.

Opieszałość i niechęć do słuchania i rozważania Słowa jest oznaką cielesności. Podobny zarzut karmienia się tylko mlekiem, jako oznakę cielesności, kieruje Paweł do zboru w Koryncie; "I ja, bracia, nie mogłem do was mówić jak do ludzi duchowych, ale jak do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie.  Karmiłem was mlekiem, a nie stałym pokarmem, bo jeszcze nie mogliście go przyjąć, a nawet teraz jeszcze nie możecie; Gdyż jeszcze jesteście cieleśni. Skoro bowiem jest między wami zazdrość, kłótnie i podziały, to czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie na sposób ludzki?" 1 Kor. 3:1-4

"My zaś nie przyjęliśmy ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, żebyśmy wiedzieli, które rzeczy są nam od Boga darowane.  A o tym też mówimy nie słowami, których naucza ludzka mądrość, lecz których naucza Duch Święty, stosując do duchowych spraw to, co duchowe.  Lecz cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego. Są bowiem dla niego głupstwem i nie może ich poznać, ponieważ rozsądza się je duchowo. 1 Kor. 2: 12-14

Z Listu do Hebrajczyków przypomnijmy sobie dwa, istotne dla dzisiejszych rozważań fragmenty;   "Bójmy się więc, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do jego odpoczynku, aby czasem się nie okazało, że ktoś z was jej nie osiągnął.  I nam bowiem głoszono ewangelię jak i tamtym. Lecz tamtym nie pomogło słowo, które słyszeli, gdyż nie było powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli."  4:1

"Dlatego musimy tym bardziej trzymać się tego, co słyszeliśmy, aby nam to czasem nie uciekło. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było niewzruszone, a wszelkie wykroczenie i nieposłuszeństwo otrzymało sprawiedliwą odpłatę; Jakże my ujdziemy, jeśli zaniedbamy tak wielkie zbawienie, które było głoszone na początku przez Pana, a potwierdzone nam przez tych, którzy go słyszeli?"  2:1-3

A dalej w 6:12 czytamy; "Abyście nie byli ociężali, ale naśladowali tych, którzy przez wiarę i cierpliwość [wytrwałość] dziedziczą obietnice." To są ważne ostrzeżenia i nie wolno nam ich lekceważyć.
 
Pan Jezus powiedział: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.” Mat. 28:19

Nauczanie to ważny i niezbędny element w życiu wierzących oraz wspólnoty. Chrześcijanie są powołani by nauczać. Zadaniem wierzących, szczególnie tych, którzy są nimi od dawna, jest nauczanie innych.

„Słowo Chrystusa niech w was przebywa z  całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach.” Kol. 3:16 "A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to powierz wiernym ludziom, którzy będą zdolni nauczać także innych." II Tym 2:2

Dziś wokół nas rozprzestrzenia się fałszywe  nauczanie, wspólnoty zalewa zwiedzenie i odstępstwo, dlatego bardzo ważnym jest cierpliwe, zaangażowane słuchanie i uczenie się Słowa Bożego, by im nie ulec, by nie być unoszonym i miotanym każdym powiewem ludzkiego oszustwa, by móc rozeznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga. Abyśmy byli mądrzy w tym co dobre i mogli rozpoznać to, co lepsze, by być szczerymi i bez zarzutu na dzień Chrystusa.

Efezjan 4:14 "Abyśmy już nie byli dziećmi miotanymi i unoszonymi każdym powiewem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp prowadzący na manowce błędu."

Rzymian 12:2 "A nie dostosowujcie się do tego świata, ale przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu, abyście mogli rozeznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga.

Rzym 16:19) Wasze posłuszeństwo bowiem stało się znane wszystkim. Dlatego też raduję się z waszego powodu, ale chcę, abyście byli mądrzy w tym, co dobre, a prości [czyści] w tym, co złe [a na zło odporni].

Filip 1: 9,10 "I o to się modlę, aby wasza miłość coraz bardziej obfitowała w poznanie i we wszelkie zrozumienie; Abyście mogli rozpoznać to, co lepsze, żebyście byli szczerzy i bez zarzutu na dzień Chrystusa;"

Tak więc do dzieła! Jeśli Bóg pozwoli, pójdziemy dalej i dokonamy również i tych rzeczy bardziej wzniosłych. Zwrócimy się ku rzeczom wyższym...

środa, 14 kwietnia 2021

Rozdział 5: 4-10

„A nikt sam sobie nie bierze tej godności [zaszczytu], tylko ten, który zostaje powołany przez Boga, tak jak Aaron. Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył [otoczył się] chwałą, aby stać się najwyższym kapłanem, ale ten, który powiedział do niego: Ty jesteś moim Synem, ja ciebie dziś zrodziłem. Tak jak i w innym miejscu mówi: Ty jesteś kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka [króla sprawiedliwości]. On za dni swego ciała zanosił [złożył w ofierze] z głośnym wołaniem [płaczem] i ze łzami modlitwy i usilne prośby [gorące błagania] do tego, który mógł go wybawić [wyzwolić] od śmierci, i został wysłuchany z powodu swojej bogobojności. Chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A uczyniony doskonałym [dojrzałym] [a gdy został doprowadzony do celu], stał się sprawcą wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy są mu posłuszni; Nazwany przez Boga najwyższym kapłanem według porządku Melchizedeka.”


„Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi! Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy, który w twe ręce wydał twoich wrogów! Abram dał mu dziesiątą część ze wszystkiego.” Księga Rodzaju 14:18-19

Kapłaństwo Aarona nie powinno być zawodem, przedmiotem kariery, powinno być służbą wykonywaną z powołania. W poprzednim rozważaniu zwróciłem uwagę na fatalny stan urzędu arcykapłańskiego za czasów Jezusa, a właściwie na jego ruinę duchową i moralną. Urzędy religijne piastowali ludzie nadający sami sobie godności, a co gorsza byli ustanawiani przez bezbożnych Rzymian.

Arcykapłani zmieniali się jak w kalejdoskopie. Na przestrzeni 100 lat do 70 r. n.e. było dwudziestu ośmiu arcykapłanów. To była karykatura Bożego powołania i służby kapłańskiej. Spuścizna Aarona legła w gruzach, dlatego autor Listu chcąc podkreślić wagę powołania Bożego i powagę służby kapłańskiej odwołuje się do innej, nieprzerwanej, trwałej, nieskorumpowanej linii kapłańskiej wg porządku Melchizedeka.

W myśl Psalmu 110; „Uroczysta wypowiedź Jahwe do mego Pana: Usiądź po mej prawicy, aż położę wrogów Twoich jako podnóżek dla Twych stóp. Berło Twej potęgi poszerzy Jahwe z Syjonu. Panuj pośród Twoich nieprzyjaciół. Twe panowanie na górach świętych od dnia Twych narodziny od łona, od zarania Twej młodości, która jest jak rosa. Jahwe przysięgał i nie będzie żałował: Tyś na wieki kapłanem na podobieństwo Melchizedeka. Po Twojej prawicy jest Jahwe, porazi królów w dzień swego gniewu.”

Kim tak naprawdę był Melchizedek? Poza tekstem z Księgi Rodzaju nie wiele więcej wiemy na jego temat. Ta tajemniczość postaci Melchizedeka jest dość frapująca. Nic nie wiemy na temat czy miał świątynię, czy składał ofiary, czy był pomocny ludziom. Niektórzy uważają, że był nim sam Chrystusa przed wcieleniem. O Melchizedeku przeczytamy w dalszej części Listu.

Przypomnijmy sobie Dzień Pojednania. Arcykapłana, który z krwią wchodzi do Miejsca Najświetszego by dokonać przebłagania za grzechy. Pan Jezus ze swoją krwią również wszedł poza zasłonę,  rozprawił się z grzechem i uczynił to raz na zawsze. Pan Jezus, tak jak Melchizedek jest nie tylko Arcykapłanem ale i Królem niebiańskiego Szalemu. Nigdy nie domagał się godności, ani sam sobie nie przyznał żadnych zaszczytów. To co uzyskał, uzyskał przez bogobojność i posłuszeństwo, a jego modlitwy i prośby nigdy nie były roszczeniowe. „Ponieważ i Chrystus nie szukał tego, co mu się podobało, ale jak jest napisane: Urągania urągających tobie spadły na mnie.” Rzymian 15:3

”Niech będzie w was takie nastawienie umysłu, jakie też było w Chrystusie Jezusie; Który, będąc w postaci Boga, nie uważał bycia równym Bogu za grabież; Lecz ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi i stając się podobny do ludzi; A z postawy uznany za człowieka, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.” Filipian 2:5-8

Pan Jezus jest nie tylko tym, który nas rozumie i nam pomaga, ale też jest tym który pozostawił nam przykład, jak mamy żyć i postępować. Przede wszystkim jest przykładem posłuszeństwa. Przystąpienie do tronu Łaski nie zwalnia nas z obowiązku bycia posłusznym Panu. Pamiętajmy, że „tamci” nie weszli z powodu nieposłuszeństwa. Posłuszeństwo jest tutaj ponownie podkreślone.

„Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował.” 1 List Jana 2:6; „Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady;” 1 List Piotra 2:21

W wierszu siódmym, i tylko w tym jednym miejscu, użyty został grecki wyraz ‘hiketēría’, który właściwie oznacza gałązkę oliwną trzymaną w ręku człowieka, żarliwie, natarczywie błagającego o pokój lub o pomoc. To jest odwołanie do jakiegoś starożytnego zwyczaju. Błagania Jezusa podkreślają Jego zaangażowanie w modlitwie oraz niezgłębioną pokorę w utożsamianiu się z naszą wielką potrzebą!

„A sam oddalił się od nich, jakby na rzut kamienia, i padłszy na kolana, modlił się, mówiąc: Ojcze, jeśli chcesz, oddal ten kielich ode mnie; wszakże nie moja, lecz twoja wola niech się stanie. A ukazał mu się anioł z nieba, umacniający go. I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię. Łukasza 22: 41-44

W naszym dzisiejszym fragmencie czytamy, że Pan Jezus został wysłuchany z powodu bogobojności. Co to jest bogobojność? W języku greckim mamy kolejne bardzo ciekawe słowo. ‘eulábeia’ co oznacza „uchwycenie tego, co Bóg nazywa dobrem” lub „święta ostrożność”, skłaniająca do ostrożnego zachowania. W klasycznej grece słowo to oznacza również „pełną czci ostrożność” co można zilustrować patrząc na osobę niosącą bezcenną perską wazę po całym pokoju. Jezus miał na celu dokonanie zbawienia, precyzyjnie, w odpowiednim czasie, w sposób zapowiadany przez proroków. Cel ten osiągnął ze "świętą ostrożnością". 

Dalej czytamy;  "On za dni swego ciała zanosił [złożył w ofierze] z głośnym wołaniem [płaczem] i ze łzami modlitwy i usilne prośby [gorące błagania] do tego, który mógł go wybawić [wyzwolić] od śmierci, i został wysłuchany z powodu swojej bogobojności."

Pan Bóg, Ojciec Jezusa mógł zachować swojego Syna od śmierci. To prawda. Powstaje pytanie; o co tak żarliwie modlił się Pan w ogrodzie Getsemane? Była to modlitwa o osiągnięcie celu, by wola Ojca się wykonała, by wielkie dzieło zbawienia się wykonało. Z powodu posłuszeństwa i bogobojności Zbawiciel został wysłuchany, gdy na krzyżu zawołał – „wykonało się” i stał się sprawcą wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy są mu posłuszni. Cel został osiągnięty.


"Mimo że był Synem, przez swe cierpienia nauczył się posłuszeństwa. A gdy został doprowadzony do celu, stał się źródłem wiecznego wyzwolenia dla wszystkich, którzy są Mu posłuszni," Nowy Testament D. Sterna

W tłumaczeniu  NT wg Jaczewskiego, czytamy; „Ten Chrystus, żyjąc na ziemi jako człowiek, dobrowolnie samego siebie złożył Bogu w ofierze; a umierając śród niesłychanych boleści, ze łzami rzewnie się za nas modlił, i dla swej godności wysłuchanym został."

Jeszcze kilka wersetów które warto wziąć pod uwagę
przy rozważaniu tego fragmentu;


"
Jeśli ktoś mi służy, niech idzie za mną, a gdzie ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś będzie mi służył, uczci go mój Ojciec.  Teraz moja dusza jest zatrwożona. I cóż powiem? Ojcze, zachowaj mnie od tej godziny? Przecież dlatego przyszedłem na tę godzinę." Jana 12:26-27

"Ja nie szukam swojej chwały. Jest ktoś, kto szuka i sądzi.  [...]  Jeśli ja sam siebie chwalę, [otaczam się chwałą] moja chwała jest niczym. Mój Ojciec jest tym, który mnie chwali, o którym wy mówicie, że jest waszym Bogiem. Lecz nie znacie go, a ja go znam. I jeślibym powiedział, że go nie znam, byłbym podobnym do was kłamcą. Ale znam go i zachowuję jego słowa." Jana 8:50,54

"Lecz Chrystus, gdy przyszedł jako najwyższy kapłan dóbr przyszłych, przez większy i doskonalszy przybytek, nieuczyniony ręką, to jest nienależący do tego budynku;  Ani nie przez krew kozłów i cieląt, ale przez własną krew wszedł raz do Miejsca Najświętszego, zdobywszy wieczne odkupienie.  Jeśli bowiem krew wołów i kozłów oraz popiół z jałówki, którymi skrapia się nieczystych, uświęca aż do oczyszczenia ciała; To o ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował Bogu samego siebie bez skazy, oczyści wasze sumienie z martwych uczynków, by służyć Bogu żywemu?" Hebr.  9: 11-14

sobota, 3 kwietnia 2021

Arcykapłan

„Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszy­stkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu”.

List do Hebrajczyków 4.15

Oto Pan Jezus Chrystus, Syn Boży, zostaje nam przedstawiony jako arcykapłan i jako ten, który potrafi nam współczuć we wszystkim, co prze­żywamy.

Bóg objawił drogę do Siebie

Aby zrozumieć rolę Chrystusa jako arcyka­płana, musimy zrozumieć, kim był arcykapłan w religii judaistycznej. Bóg objawił Mojżeszo­wi nie tylko przykazania, ale także obrzędy, które miały być spełniane w celu przebłaga­nia Boga za grzechy ludzi. Dotyczyły one nie tylko Izraelitów.

Każdy człowiek starożytne­go świata mógł przyjść do Boga, ale nie „po swojemu” i nie według religii swego narodu, lecz tylko według drogi, którą objawił Bóg (Wyjścia 12, 48-49; PwP 29,10-13: Ezd 6, 20 – 21)

Rola arcykapłana

Wszyscy zgrzeszyli i odpadli od Boga (Rz 3,23) Człowiek, aby przyjść przed oblicze Boże, musi rozwiązać problem grzechu – musi przebłagać Boga.

Droga przebłagania, która Bóg objawił Mojże­szowi, składała się z dwóch nierozłącznych czę­ści. Ludzie mieli „ukorzyć się w swoich du­szach” (Kpł 16:31), oraz musiała zostać złożona krwawa ofiara za ich grze­chy. Arcykapłan przynosił krew tej ofiary do sanktuarium – naj­świętszego miejsca w Przybytku Bożym, przed oblicze Boga. Tylko jemu wolno było to czynić.

Obrzędy przebłagalne wskazywały na dzieło, którego miał dokonać kie­dyś Mesjasz. Wiara w Mesjasza, czyli Zbawicie­la, który miał przyjść, była sednem drogi do Boga dla ludzi Starego Testamen­tu. Bóg zapowiedział jego przyjście już Adamowi i Ewie (Rdz 3:15).

Pan Jezus jest drogą do Ojca w Niebie

Zbawicielem, którego Bóg posłał na świat, jest Pan Jezus Chrystus. Od tej pory każdy człowiek może przyjść do Boga, przez wiarę w Zbawiciela, który przyszedł, czyli przez Pana Jezusa –

„Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus.” (1 Tym 2:5).

„I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4:12).

Pan Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem droga, prawda i życie, i nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (J 14,6).

Pan Jezus jako wieczny arcykapłan

Pan Jezus wypełnił również służbę arcykapłana; gdyż – jak wyjaśnia autor listu – „Chrystus … wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własna krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia i dlatego jest On pośre­dnikiem nowego przymierza” (Hbr 9,11-15). „Chrystus wszedł … do samego nieba, aby wsta­wiać się teraz za nami przed obliczem Boga” (Hbr 9,24).

Arcykapłani Starego Testamentu umierali; na ich miejsce przychodzili nowi (Hbr 7,23). Jednakże Pan Jezus „sprawuje kapłaństwo nieprzechodnie, ponieważ trwa na wieki. Dlatego też może zba­wić na zawsze tych, którzy przez Niego przystę­pują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wsta­wiać za nami” (Hbr 7,24- 25).

Widzimy więc, że nie możemy już składać Bogu żadnej ofiary za grzechy. Ofiara Chrystusa była krwawa, doskonała i została złożona raz na za­wsze.

Dlaczego Chrystus mógł złożyć za nas ofiarę?

Gdyby Chrystus popełnił choć jeden grzech, wte­dy potrzebowałby kogoś, kto dokonałby przebła­gania za ten grzech. Ponieważ grzechu nie po­pełnił (2 Kor 5,21), dlatego mógł poświęcić siebie samego za tych, którzy zgrzeszyli.

Zatem Pan Jezus jest zarówno ofiarą za grze­chy, jak również arcykapłanem, który przynosi tę ofiarę przed Boże oblicze i wstawia się za wszy­stkimi, którzy przychodzą do Boga, żałują za swo­je grzechy i powołują się na to, co uczynił Pan Jezus. Innej drogi do Boga nie ma. „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, (oddzielenie od Boga), lecz darem Laski Bożej jest żywot wieczny w Chry­stusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 6,23).

Pan Jezus jako ten, który współczuje nam we wszystkim

Zastanówmy się teraz nad druga częścią roz­ważanego tematu. Autor chce przypomnieć adresatom listu, że nasz arcykapłan nie jest taki, aby nas nie mógł zrozumieć! Apeluje, abyśmy nie szukali zro­zumienia, współczucia i pocieszenia w kimś innym!

Nasze życie jest pełne pokus. Pan Jezus również był kuszony i to przez samego diabła (Mt 4,1-11). Jak zareagował na wszelkie pokusy? Odpierał je Słowem Bożym.

Pan Jezus rozumie człowieka, który jest kuszony, ale pokazuje także jak pokonać wszelkie pokusy – Słowem Bożym. Jeśli go nie znasz, jesteś bezbronny.

„Słowo Chrystusowe ma mieszkać w nas obficie” (Kol 3,16), gdyż ma być „mieczem Ducha Świętego” (Ef 6;17). Jeśli znasz Słowo Boże, to Duch Święty będzie mógł ci przy­pominać odpowiednie Słowa Chrystusa, abyś wiedział jak się zachować. „Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu Moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszy­stko, co wam powiedziałem” (J 14,26)

Pan Jezus rozumie człowieka głodnego – sam był głodny (Mt 4:2).

Pan Jezus rozumie spragnionego Jakże musiał pragnąć, kiedy był przybity do krzy­ża i wystawiony na gorące słońce ziemi izrael­skiej (J 19,28). W tym cierpieniu Pan Jezus oczeki­wał, że ktoś przyniesie Mu ulgę. Zawołał – „Pragnę!”- i wówczas podano mu ocet. Może byłeś w sytuacji, kiedy pragnąłeś, aby ktoś ulżył twemu cierpienia a zamiast tego, spotęgowano twój ból. Pan Jezus rozumie, co wtedy czułeś.

Pan Jezus rozumie człowieka zmęczonego. Kiedyś zmęczony podróżą usiadł przy studni, pod gołym niebem, już nie miał siły iść dalej (J 4,6).

A jakże musiał być zmęczony wtedy, gdy po nieprzespanej nocy, po całonocnych przesłuchaniach i torturach musiał nieść swój krzyż.

Pan Jezus rozumie tych, którzy stracili najbliższych – opłakuje swego przyjaciela Łazarza (J 11,35).

Pan Jezus rozumie tych, którzy zostali zdradzeni. Jakże potężnego bólu musza oni doświadczać! Pan Jezus rozumie ten ból. Judasz, któremu Pan Jezus poświęcił trzy lata przyjaźni, wydał Go na śmierć (J 18,2).

Czy Pan Jezus rozumie ludzi samotnych, opuszczo­nych i odtrąconych? Tak, rozumie. Judasz Go zdra­dził, a co zrobili pozostali apostołowie? Wszy­scy Go opuścili. Piotr, który wydawał się być Jego najlepszym przyjacielem, zaparł się Go (J 18.25-27). Pana Jezusa odrzucił cały naród. Co zrobiłeś ty?

Pan Jezus rozumie ludzi, którzy nie znajdują zrozu­mienia w rodzinie. Jego bracia nie wierzyli w Nie­go (J 7,5). Rozumie tych, którzy nie są rozumiani tam, gdzie mieszkają. Mieszkańcy Nazaretu zgor­szyli się Nim i wyśmiali Go (Mt 13,53-57).

Pan Jezus rozumie tych, których życie jest w nie­bezpieczeństwie. Zanim poszedł na śmierć, mu­siał się przez jakiś czas ukrywać, aby dopełnić swojej misji.

Czy Pan Jezus rozumie tych, którzy cierpią ból fi­zyczny ? – Tak rozumie. Pomyślcie jak był biczo­wany, policzkowany, torturowany, przybity do krzyża i nie mógł się ruszyć, aby ulżyć swemu bólowi. Czy potrafi zrozumieć ludzi sparaliżowa­nych albo złożonych chorobą, którzy na swoim łożu boleści nawet nie mogą się ruszyć? Tak, On to rozumie. Jego łoże boleści było bardzo niewy­godne', gdyż był nim krzyż.

Czy Pan Jezus rozumie tych, którzy boją się śmier­ci? Tak, On rozumie. Jakże modlił się o to, aby było inne rozwiązanie sprawy wiecznego zbawie­nia Ludzi – 'Ojcze mój, jeśli nie może mnie ten kie­lich minąć, żebym go pił, niech się stanie wola Twoja” (Mt 26,42).

Czy Pan Jezus rozumie tych, którzy umierają? Tak, On też umarł, ale On też zmartwychwstał! Jeśli w nie­go wierzymy, jest dla nas pocieszenie, że Pan Jezus nas wskrzesi do życia w nowych ciałach (1 Tes 4,13-18).

Czy Pan Jezus potrafi zrozumieć tych, którzy cierpią niewinnie, którzy są fałszywie oskarżani przez rodaków i obcych? Pomyśl o cierpieniach Pana Jezusa. Czy On na nie zasłużył?

Czy Pan Jezus rozumie tych, których godność zo­stała podeptana? Pomyśl o szyderstwach jakie spadły na Pana Jezusa, kiedy to On, Syn Boży, Pan panów i Król królów był policzkowany, wyszydza­ny i opluwany przez motłoch (Mt 26,67-68). Czy jest takie cierpienie, czy jest taka podłość, którą ludzie wyrządzają ludziom, w której Pan Jezus nie mógłby nas rozumieć i nam współczuć?

„Nie mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświad­czonego we wszystkim … z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4,14-15).

Przechodząc przez wszelkie cierpienia i poku­szenia, Pan Jezus nie dał się sprowokować do grze­chu. A co z nami, którzy zgrzeszyliśmy i byliśmy tymi, którzy zadawali ból innym? Otóż mamy ar­cykapłana, który się wstawia za nami, a „jeśli wy­znajemy grzechy swoje (Bogu i ludziom, wobec których zawiniliśmy), wierny jest Bóg i sprawiedli­wy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszel­kiej nieprawości” (1 J 1,9).

Kto jest Twoim arcykapłanem i powiernikiem

W jaki sposób chcesz przyjść do Boga, czy po swojemu, czy według religii narodu wśród którego ży­jesz, czy też raczej na podstawie warunków, które ustanowił Bóg?

Kto był do tej pory twoim arcykapłanem, który miał się wstawiać za tobą przed obliczem Boga? Czy miał on do tego prawo? Kto był twoim po­wiernikiem? Od kogo oczekiwałeś zrozumienia, współczucia, troski i miłości? Zgodnie z tym, co oznajmił Bóg, możemy przyjść do Niego tylko przez zasługi Pana Jezusa Chrystusa (J 14,6; Dz 4,12). Pan Jezus Chrystus jest tym, który zarówno wstawia się za nami przed obliczem Boga, jak i doskonale potrafi nam współczuć we wszystkim. Słowo Boże wzywa nas, abyśmy skupili swój wzrok tylko na Panu Jezusie, sprawcy i dokończycielu wiary, który aby doznać należytej mu radości wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę” (Hbr 12,2). Co było ową radością oczekującą Chrystusa? Aby Piotr i inni apostołowie, abyś ty i ja, aby każdy człowiek mógł być zbawiony!

„Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam i na wieki” (Hbr 13,8).

Czy chcesz uznać Pana Jezusa za swego arcy­kapłana i powiernika? Czy chcesz zawierzyć Jemu swoje życie i przychodzić do Niego ze wszystkimi swo­imi troskami? Apostoł Piotr zachęca wierzących:

„Wszelką troskę swoją złóżcie na Niego, gdyż On ma o was staranie” (1 P 5,7).

Pan Jezus wzywa do siebie wszystkich, „którzy są spracowani i utrudzeni” oferując im ukojenie (Mt 11,28)

W kim chcesz znaleźć ukojenie dla wszystkiego, czym się trapisz? Oferta Pana Jezusa jest na tyle atrakcyjna, że nic nie kosztuje, gdyż Pan Jezus zapłacił już za nasze winy, a teraz mówi do wszyst­kich, „Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota” (Obj 21,6). Bóg przygotował wszystko, abyś był zbawiony. Następny krok należy do ciebie! Zachęcam cię do przemyślenia twojej relacji z Chrystusem i zawierzenia tylko Jemu.

Kiedy uko­rzyłem się przed Bogiem, przyjąłem Jego warun­ki i po raz pierwszy modliłem się do Pana Jezusa wła­snymi słowami, wyznając Mu swoje winy i prosząc Go aby wstąpił do mego życia, doznałem radości i pokoju, jakich nigdy przedtem nie zna­łem.

Życzę ci tego samego. Życzę ci po prostu Pana Jezusa!

Jerzy Marcol

Za zgodą autora, artykuł pochodzi ze strony;
https://bsm.org.pl/artukul/chrystus-nasz-wspolczujacy-arcykaplan/








piątek, 2 kwietnia 2021

Grzech niewiedzy...

W Hebrajczyków 5:2 czytamy; "Który może współczuć nieświadomym [tym którzy nie wiedzą, nie rozumieją] i błądzącym." Kim są ludzie nieświadomi? Do nich m.in. zwracał się Piotr w słowach;

"Ale teraz, bracia, wiem, że uczyniliście to z nieświadomości, tak jak wasi przełożeni. Lecz Bóg w ten sposób wypełnił to, co przepowiedział przez usta wszystkich swoich proroków, że jego Chrystus będzie cierpiał.  Dlatego pokutujcie i nawróćcie się, aby wasze grzechy były zgładzone, gdy nadejdą od obecności Pana czasy ochłody;" Dzieje 3:17-19

Apostoł Paweł choć był dobrze wykształcony, nie miał wystarczającej wiedzy by uwierzyć w Jezusa i żył w nieświadomości. Później tak pisał do Tymoteusza.

"Mnie, który przedtem byłem bluźniercą, prześladowcą i gnębicielem, ale dostąpiłem miłosierdzia, bo czyniłem to nieświadomie, w niewierze. A łaska naszego Pana stała się bardzo obfita wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie." 1 Tymoteusza 1:13

Pan Jezus okazał Pawłowi to o czym pisałem w poprzednim rozważaniu. Okazał mu metriopateię, mądrą współczującą pobłażliwość.

Popatrzmy teraz na wydarzenia podczas ukrzyżowania Pana Jezusa. Tłum wołał: ukrzyżuj Go, potem oprawcy znęcali się i ukrzyżowali Pana Jezusa. Oni czynili to wszystko z  powodu nieświadomości. Tam na Golgocie popełniono grzech niewiedzy, który Pan Jezus im przebaczył im. 
"Wtedy Jezus powiedział: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem podzielili jego szaty i rzucali o nie losy." Ewangelia Łukasza 23:34


Tak o grzechu niewiedzy pisze William Barclay w komentarzu do Listu; "W Izraelu szczególną funkcją kapłana było składanie ofiar za grzechy ludu. Grzech narusza społeczność między Bogiem i człowiekiem, odgradza ich od siebie. Zadaniem ofiary jest przywrócenie tej społeczności. Musimy jednak pamiętać o tym, że grzechami, za które można było składać ofiarę, zawsze były grzechy niewiedzy [nieświadomości]. Za grzechy świadome, popełnione z premedytacją, nie można było składać ofiary. Sam autor Listu do Hebrajczyków powiada: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy” (10,26). O zasadzie tej stale wspomina się w ofiarniczym prawie Starego Testamentu. Stale formułuje się to następująco: „Jeżeli ktoś nieświadomie zgrzeszy przeciwko jakiemukolwiek z przykazań Pańskich...” (3 Mjż 4,2.13). Ważnym tekstem jest 4 Mjż 15,22-31. Oto warunek wstępny poprzedzający łożenie ofiary: „jeżeli nieumyślnie uchybicie... jeżeli człowiek zgrzeszy przez przeoczenie...”. Na końcu zaś tego tekstu mówi się: „Człowiek, który popełni to rozmyślnie, znieważa Pana. Człowiek ten będzie wytracony spośród swego ludu”. W 5 Mjż 17,12 mówi się: „Jeśli kto w zuchwalstwie swoim nie usłucha... to ten człowiek poniesie śmierć”.

Grzech nieświadomy jest przebaczalny, zaś grzech popełniony w zarozumialstwie nie podlega przebaczeniu. Grzech nieświadomy to nie tylko ten grzech, który powstał w wyniku niewiedzy, braku rozeznania. Do grzechów nieświadomych Żydzi zaliczali grzechy popełnione pod wpływem wzburzonych uczuć: gniewu, chęci zemsty czy silnej pokusy oraz grzechy, po których następowała pokuta. Grzechem zuchwalstwa był akt popełniony z zimną krwią, z premedytacją, grzech, po którym nie było żadnych objawów skruchy; grzech ten był świadomym nieposłuszeństwem wobec Boga. Tak więc zadaniem kapłana było otworzenie grzesznikowi drogi powrotu do Boga – o ile chciał on wrócić."

czwartek, 1 kwietnia 2021

Rozdział 4:14-16 – 5:1-3

”Mając więc wielkiego [potężnego] najwyższego kapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy [uchwyćmy] się naszego wyznania [wiary]. Nie mamy bowiem najwyższego kapłana, który by nie mógł współczuć [rozumieć, okazać nam sympatię] naszym słabościom, lecz kuszonego [doświadczonego, wystawionego na próbę] we wszystkim podobnie jak my, ale bez [z wyjątkiem] grzechu. Przystąpmy [zbliżmy się] więc z ufnością [ odważnie, śmiało, z ufną odwagą] do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia [współczucia, zlitowania] i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej chwili. Każdy bowiem najwyższy kapłan wzięty spośród ludzi, dla ludzi jest ustanowiony w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy;  Który może współczuć nieświadomym [tym którzy nie wiedzą, nie rozumieją] i błądzącym, gdyż sam podlega słabościom. I z tego powodu powinien, jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy.


„Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym najwyższym kapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu.  A że sam cierpiał, będąc kuszony [wystawiony na próbę], może dopomóc tym, którzy są w pokusach.”; „Dlatego, bracia święci, uczestnicy niebieskiego powołania, zwróćcie uwagę na Apostoła i Najwyższego Kapłana naszego wyznania, Chrystusa Jezusa;” Hebr 2:17 - 3:1

Podczas rozważań tego fragmentu trzeba zwrócić uwagę na to, że trzeci i czwarty rozdział spięty jest klamrą wskazującą na osobę Pana Jezusa Chrystusa jako naszego Najwyższego, Wielkiego Kapłana. W tych dwóch rozdziałach jest mowa o wejściu do odpocznienia. Nie jest to łatwa droga, usłana próbami, doświadczeniami, często prześladowaniami i upadkami. Wcale też specjalnie nie jesteśmy lepsi od tamtych ludzi, którzy nie weszli do swojego odpocznienia. Bywamy nieposłuszni, brakuje nam wiary, buntujemy się. Lecz między nimi a nami, jest zasadnicza różnica. My mamy lepszego Arcykapłana w osobie Pana Jezusa, a przez Niego mamy bezpośredni dostęp do tronu łaski.

Arcykapłan, 'kohen gadol' to dla Żydów bardzo ważna osobistość, autorytet w wielu dziedzinach; w polityce, religii, w codziennym życiu. Człowiek namaszczony, wykształcony i posiadający zdolność rozumienia ludzi. Kiedy pisany był List do Hebrajczyków ten autorytet był mocno nadszarpnięty, a to sprawiło, że dla bezpośrednich odbiorców listu bardzo wyrazistym był kontrast między ludzkim arcykapłanem, a Tym który „przeszedł przez niebiosa” i usiadł po prawicy Ojca. Kapłaństwo Aarona było namaszczone, ustanowione przez Boga, arcykapłan za czasów Jezusa był „ustanawiany” i usuwany przez Rzymian. Współcześni apostołom kapłani, byli skorumpowani, uzależnieni od Rzymu i stronnictw w Izraelu, nie pochodzili z rodu kapłańskiego. Tak na marginesie, bardzo ciekawą jest historia arcykapłanów w Izraelu.

Ten kontrast jest bardziej widoczny w siódmym rozdziale, gdzie czytamy,; „A wprawdzie tamtych kapłanów było wielu, gdyż śmierć nie pozwoliła im trwać na zawsze. Ten zaś, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Dlatego też całkowicie może zbawić tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi. Takiego to przystało nam mieć najwyższego kapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników i wywyższonego ponad niebiosa; Który nie musi codziennie, jak tamci najwyżsi kapłani, składać ofiar najpierw za własne grzechy, a potem za grzechy ludu. Uczynił to bowiem raz, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało najwyższymi kapłanami ludzi, którzy podlegają słabościom, słowo zaś przysięgi, która nastąpiła po prawie, ustanowiło Syna doskonałego na wieki.” Hebrajczyków 7:23-28

I dalej; "Mając więc, bracia, śmiałość, aby przez krew Jezusa wejść do Najświętszego Miejsca; Drogą nową i żywą, którą zapoczątkował dla nas przez zasłonę, to jest przez swoje ciało; I mając wielkiego kapłana nad domem Bożym;" Hebr. 10:19-21

Mając zatem wielkiego Arcykapłana...

Nasz Arcykapłan rozumie nas, okazuje nam sympatię. Użyty tutaj grecki wyraz ‘sympathēsai’ oznacza współczucie nie z litości, ale raczej z sympatii i miłości do drugiej osoby. Podobnie słowo ‘eleon’ tłumaczone jest jako miłosierdzie, współczucie czy litość w dobrym tego słowa znaczeniu, litość wynikającą nie z obowiązku, emocji, ale z miłości. To sprawia, że możemy zbliżyć się do Niego ze śmiałą odwagą i zaufaniem. Greckie słowo ‘parresias’ znaczy dosłownie; otwartość, śmiałość, pewność siebie, zaufanie.

Jeszcze jedna uwaga. Greckie słowo ‘pepeirasmenon’ można przetłumaczyć nie tylko, że ktoś, tutaj nasz Zbawiciel był kuszony, ale także doświadczany, wystawiony na próbę we wszystkim podobnie jak my.

Który może współczuć nieświadomym

Godne podkreślenia są; współczucie, sympatia i miłosierdzie naszego Arcykapłana. Ludzie będący kapłanami, a nimi i my jesteśmy, powinni też, te cechy współodczuwania posiadać. Oprócz greckiego słowa ‘sympathēsai’ w wierszu 5:2 użyty jest wyraz ‘metriopathein’ To jest bardzo ważne i ciekawe słowo posiadające w sobie większa głębię niż polskie współczucie. To jest bardziej mądra pobłażliwość okazana ludziom nieświadomym.

Berclay napisał w swoim komentarzu; „Kapłan musi być związany z ludźmi więzami życia. W związku z tym występuje tu wspaniałe słowo – metriopatein. W naszym tekście zostało ono przetłumaczone jako współczucie, ale w rzeczywistości jest to słowo nieprzetłumaczalne.

Grecy określali cnotę jako coś pośredniego między dwiema krańcowościami. Z każdej strony była krańcowość, w którą człowiek mógł popaść; właściwa droga przebiegała środkiem. Dlatego Grecy określali metropateia (formę rzeczownikową tego słowa) jako stan pośredni między nadmiernym smutkiem i krańcową obojętnością. Taką postawę wobec innych ludzi uważano za właściwą.

W. M. MacGregor nazywa to „połową drogi między eksplozją gniewu a leniwą pobłażliwością”. Plutarch powiadał, że cierpliwość jest dzieckiem metriopateia. W jego pojęciu było to uczucie, które pozwalało człowiekowi powstać i okazać pomoc, usłyszeć kogoś i wyjść mu na spotkanie.

Inny Grek zarzuca pewnemu człowiekowi, że nie posiada on metriopateia i dlatego odmawia pojednania się z kimś, kto pod pewnymi względami różni się od niego. Jest to wspaniałe słowo. Oznacza ono umiejętność znoszenia innych bez cienia irytacji, jest to umiejętność zachowania równowagi ducha wobec ludzi głupich, którzy nie potrafiąc się czegoś nauczyć stale popełniają ten sam błąd. Określa ono postawę wobec innych, która nie wyraża się w gniewie z powodu ich uchybień, która przebacza im te uchybienia; przez cały dzień jest ona łagodnym współczuciem, które w połączeniu z cierpliwością nakierowuje człowieka na właściwą drogę. Nikt nie jest w stanie właściwie współżyć ze swoimi bliźnimi, dopóki nie posiądzie silnej i cierpliwej, boskiej metriopateia. […] On zna nasze problemy, ponieważ sam przez nie przeszedł. Najlepszym przewodnikiem w wędrówce jest ten, kto już raz szedł tą drogą.