”Mając więc wielkiego [potężnego] najwyższego kapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy [uchwyćmy] się naszego wyznania [wiary]. Nie mamy bowiem najwyższego kapłana, który by nie mógł współczuć [rozumieć, okazać nam sympatię] naszym słabościom, lecz kuszonego [doświadczonego, wystawionego na próbę] we wszystkim podobnie jak my, ale bez [z wyjątkiem] grzechu. Przystąpmy [zbliżmy się] więc z ufnością [ odważnie, śmiało, z ufną odwagą] do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia [współczucia, zlitowania] i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej chwili. Każdy bowiem najwyższy kapłan wzięty spośród ludzi, dla ludzi jest ustanowiony w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy; Który może współczuć nieświadomym [tym którzy nie wiedzą, nie rozumieją] i błądzącym, gdyż sam podlega słabościom. I z tego powodu powinien, jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy.”
„Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym najwyższym kapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. A że sam cierpiał, będąc kuszony [wystawiony na próbę], może dopomóc tym, którzy są w pokusach.”; „Dlatego, bracia święci, uczestnicy niebieskiego powołania, zwróćcie uwagę na Apostoła i Najwyższego Kapłana naszego wyznania, Chrystusa Jezusa;” Hebr 2:17 - 3:1
Podczas rozważań tego fragmentu trzeba zwrócić uwagę na to, że trzeci i czwarty rozdział spięty jest klamrą wskazującą na osobę Pana Jezusa Chrystusa jako naszego Najwyższego, Wielkiego Kapłana. W tych dwóch rozdziałach jest mowa o wejściu do odpocznienia. Nie jest to łatwa droga, usłana próbami, doświadczeniami, często prześladowaniami i upadkami. Wcale też specjalnie nie jesteśmy lepsi od tamtych ludzi, którzy nie weszli do swojego odpocznienia. Bywamy nieposłuszni, brakuje nam wiary, buntujemy się. Lecz między nimi a nami, jest zasadnicza różnica. My mamy lepszego Arcykapłana w osobie Pana Jezusa, a przez Niego mamy bezpośredni dostęp do tronu łaski.
Arcykapłan, 'kohen gadol' to dla Żydów bardzo ważna osobistość, autorytet w wielu dziedzinach; w polityce, religii, w codziennym życiu. Człowiek namaszczony, wykształcony i posiadający zdolność rozumienia ludzi. Kiedy pisany był List do Hebrajczyków ten autorytet był mocno nadszarpnięty, a to sprawiło, że dla bezpośrednich odbiorców listu bardzo wyrazistym był kontrast między ludzkim arcykapłanem, a Tym który „przeszedł przez niebiosa” i usiadł po prawicy Ojca. Kapłaństwo Aarona było namaszczone, ustanowione przez Boga, arcykapłan za czasów Jezusa był „ustanawiany” i usuwany przez Rzymian. Współcześni apostołom kapłani, byli skorumpowani, uzależnieni od Rzymu i stronnictw w Izraelu, nie pochodzili z rodu kapłańskiego. Tak na marginesie, bardzo ciekawą jest historia arcykapłanów w Izraelu.
Ten kontrast jest bardziej widoczny w siódmym rozdziale, gdzie czytamy,; „A wprawdzie tamtych kapłanów było wielu, gdyż śmierć nie pozwoliła im trwać na zawsze. Ten zaś, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Dlatego też całkowicie może zbawić tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi. Takiego to przystało nam mieć najwyższego kapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników i wywyższonego ponad niebiosa; Który nie musi codziennie, jak tamci najwyżsi kapłani, składać ofiar najpierw za własne grzechy, a potem za grzechy ludu. Uczynił to bowiem raz, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało najwyższymi kapłanami ludzi, którzy podlegają słabościom, słowo zaś przysięgi, która nastąpiła po prawie, ustanowiło Syna doskonałego na wieki.” Hebrajczyków 7:23-28
I dalej; "Mając więc, bracia, śmiałość, aby przez krew Jezusa wejść do Najświętszego Miejsca; Drogą nową i żywą, którą zapoczątkował dla nas przez zasłonę, to jest przez swoje ciało; I mając wielkiego kapłana nad domem Bożym;" Hebr. 10:19-21
Mając zatem wielkiego Arcykapłana...
Nasz Arcykapłan rozumie nas, okazuje nam sympatię. Użyty tutaj grecki wyraz ‘sympathēsai’ oznacza współczucie nie z litości, ale raczej z sympatii i miłości do drugiej osoby. Podobnie słowo ‘eleon’ tłumaczone jest jako miłosierdzie, współczucie czy litość w dobrym tego słowa znaczeniu, litość wynikającą nie z obowiązku, emocji, ale z miłości. To sprawia, że możemy zbliżyć się do Niego ze śmiałą odwagą i zaufaniem. Greckie słowo ‘parresias’ znaczy dosłownie; otwartość, śmiałość, pewność siebie, zaufanie.
Jeszcze jedna uwaga. Greckie słowo ‘pepeirasmenon’ można przetłumaczyć nie tylko, że ktoś, tutaj nasz Zbawiciel był kuszony, ale także doświadczany, wystawiony na próbę we wszystkim podobnie jak my.
Który może współczuć nieświadomym
Godne podkreślenia są; współczucie, sympatia i miłosierdzie naszego Arcykapłana. Ludzie będący kapłanami, a nimi i my jesteśmy, powinni też, te cechy współodczuwania posiadać. Oprócz greckiego słowa ‘sympathēsai’ w wierszu 5:2 użyty jest wyraz ‘metriopathein’ To jest bardzo ważne i ciekawe słowo posiadające w sobie większa głębię niż polskie współczucie. To jest bardziej mądra pobłażliwość okazana ludziom nieświadomym.
Berclay napisał w swoim komentarzu; „Kapłan musi być związany z ludźmi więzami życia. W związku z tym występuje tu wspaniałe słowo – metriopatein. W naszym tekście zostało ono przetłumaczone jako współczucie, ale w rzeczywistości jest to słowo nieprzetłumaczalne.
Grecy określali cnotę jako coś pośredniego między dwiema krańcowościami. Z każdej strony była krańcowość, w którą człowiek mógł popaść; właściwa droga przebiegała środkiem. Dlatego Grecy określali metropateia (formę rzeczownikową tego słowa) jako stan pośredni między nadmiernym smutkiem i krańcową obojętnością. Taką postawę wobec innych ludzi uważano za właściwą.
W. M. MacGregor nazywa to „połową drogi między eksplozją gniewu a leniwą pobłażliwością”. Plutarch powiadał, że cierpliwość jest dzieckiem metriopateia. W jego pojęciu było to uczucie, które pozwalało człowiekowi powstać i okazać pomoc, usłyszeć kogoś i wyjść mu na spotkanie.
Inny Grek zarzuca pewnemu człowiekowi, że nie posiada on metriopateia i dlatego odmawia pojednania się z kimś, kto pod pewnymi względami różni się od niego. Jest to wspaniałe słowo. Oznacza ono umiejętność znoszenia innych bez cienia irytacji, jest to umiejętność zachowania równowagi ducha wobec ludzi głupich, którzy nie potrafiąc się czegoś nauczyć stale popełniają ten sam błąd. Określa ono postawę wobec innych, która nie wyraża się w gniewie z powodu ich uchybień, która przebacza im te uchybienia; przez cały dzień jest ona łagodnym współczuciem, które w połączeniu z cierpliwością nakierowuje człowieka na właściwą drogę. Nikt nie jest w stanie właściwie współżyć ze swoimi bliźnimi, dopóki nie posiądzie silnej i cierpliwej, boskiej metriopateia. […] On zna nasze problemy, ponieważ sam przez nie przeszedł. Najlepszym przewodnikiem w wędrówce jest ten, kto już raz szedł tą drogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz