czwartek, 9 stycznia 2020

Rozdział 1:3-4

„ On, który jest odblaskiem [blaskiem] [jego] chwały i odbiciem [wyrażeniem] [dokładnym odwzorowaniem] [charakterem] jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy, dokonawszy oczyszczenia z [naszych] grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach  i stał się o tyle możniejszym [ważniejszym] [wyższym] od aniołów, o ile znamienitsze [wspanialsze, doskonalsze] od nich odziedziczył imię..”

Adresatami Listu do Hebrajczyków są Żydzi - chrześcijanie. Autor listu wie, że jest potrzeba by dokładnie wytłumaczyć im, kim jest Jezus Chrystus. Żydzi, pamiętamy, że spodziewali się Mesjasza, przychodzącego jako Król, ale nie Syna Bożego, i to takiego, który da się ukrzyżować i który czynił się równym Bogu.  Mieli oni także głęboko w sercach, potrzebę bycia w Świątyni. Musimy wziąć pod uwagę, cały ten świątynny klimat, zapach kadzidła, światło świeczników, imponująca budowla, tłumy ludzi, tradycja ojców, kapłani. I teraz co ? Przyszedł Jezus i zastąpił ofiary, świątynia już nie jest potrzebna, a nawet mówił coś, że nie pozostanie po niej kamień po kamieniu. Nawet Jan Chrzciciel miał wątpliwości; czy to jest naprawdę ten który miał przyjść? Oni też mają sporo wątpliwości. Przyłączyli się wprawdzie do uczniów Jezusa, a to okazało się, że nie jest do końca takie łatwe i miłe. Trzeba było zapłacić koszt uczniostwa.

”Wtedy Żydzi znowu porwali kamienie, aby go ukamienować.”

Te same emocje ludzi zaprowadziły Jezusa na wzgórze Golgoty. Te same targały znajomymi i rodziną Żydów, adresatów Listu do Hebrajczyków. Widzimy to w Ewangeliach i w Dziejach Apostolskich.

Kiedy Pan powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy." 

"Wtedy Żydzi znowu porwali kamienie, aby go ukamienować.  Jezus powiedział do nich: Ukazałem wam wiele dobrych uczynków od mego Ojca. Za który z tych uczynków mnie kamienujecie?  Odpowiedzieli mu Żydzi: Nie kamienujemy cię za dobry uczynek, ale za bluźnierstwo, to znaczy, że ty, będąc człowiekiem, czynisz samego siebie Bogiem.” Czytamy o tym w  Jana 10:30-33.

Dlaczego Żydzi chcieli ukarminować Jezusa, dlatego, że Jezus podkreślał swoją boskość [szczególnie czytamy o tym w Ewangelii wg. Jana] i w ich mniemaniu czynił siebie równym Bogu. Myślę, że i współcześni nam Żydzi - chrześcijanie i  nie tylko oni, mają pewien problem ze zrozumieniem, Kim tak naprawdę jest Jezus. Autor Listu do Hebrajczyków pisze, że jest On:

Dziedzicem wszechrzeczy,
Przez Niego powstały światy
Jest On
Odblaskiem chwały
Dokładnym odwzorowaniem istoty Boga
Oczyścił nas z naszych grzechów
Zasiadł po prawicy Majestatu
Stał się ważniejszy od aniołów
Odziedziczył znamienite imię


Tą, trudną do ogarnięcia kwestię swojej boskości, Jezus próbował wytłumaczyć uczniom, w słowach; Powiedział do niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy.  Jezus mu odpowiedział: Tak długo jestem z wami, a nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widzi, widzi i mego Ojca. Jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca?  Nie wierzysz, że ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słów, które ja do was mówię, nie mówię od samego siebie, lecz Ojciec, który mieszka we mnie, on dokonuje dzieł.  Wierzcie mi, że ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie." Jana 14:8-11

W liście do Kolosan czytamy; "On jest obrazem Boga niewidzialnego i pierworodnym wszelkiego stworzenia. Przez niego bowiem wszystko zostało stworzone, to, co w niebie i to, co na ziemi, to, co widzialne i co niewidzialne, czy trony, czy panowania, czy zwierzchności, czy władze. Wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone.  On jest przed wszystkim i wszystko istnieje dzięki niemu." Kolosan 1:15

”Kto mnie widzi, widzi i mego Ojca. […] ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie.” Jana 14:8-11 To definicja boskości Jezusa. W naszym dzisiejszym fragmencie autor użył greckiego  słowa ‘charaktēr’. To jest bardzo ciekawe słowo, określające Jezusa. Słowo to oznacza grawerowanie;  dokładne wyrażenie (podobieństwo), które odzwierciedla również wewnętrzny charakter Boga. 

1 komentarz:

  1. "Nawet Jan Chrzciciel miał wątpliwości; czy to jest naprawdę ten który miał przyjść?"

    Wydaje się, że takie twierdzenie to przesada. Jan był jedynym człowiekiem, o którym Jezus kilkukrotnie składał świadectwo i było ono nie do porównania ze świadectwem o żadnym innym człowieku. Jan był napełniony Duchem Świętym już w łonie swojej matki, czyli po prostu od początku, gdy o nim czytamy. "Oto Baranek Boży" to nie są słowa człowieka, który miałby jakiekolwiek wątpliwości co do Jezusa. Pan Jezus nazwał Jana największym z proroków nie bez powodu. Jezus, jako Bóg znał Jana ale Jan, oczywiście nie w taki sam sposób, lecz również znał Jezusa: "Ja potrzebuję być ochrzczonym przez ciebie, a ty przychodzisz do mnie?" Mt.3,14 Jan wiedział, że Mesjasz będzie chrzcił Duchem Świętym, że jest mocniejszy od niego Mt.3,11. Wiedział, że Pomazaniec był przed nim J.1,15. "To jest ten, o którym mówiłem, że idzie za mną człowiek, który mnie uprzedził, bo wcześniej był niż ja." J.1:30 Jan nie tylko głosił przyjście Pomazańca ale wiedział również kim jest Jezus. Bóg objawił mu, że zobaczy zstępującego Ducha, który spocznie na Mesjaszu. Czy zatem zwątpił w Niego po tym wszystkim? Według mnie jest to bardzo mało prawdopodobne.

    Czytamy, że Jan posłał do Jezusa uczniów, gdy ten uczynił wiele cudów. Łk. 7,19 "A Jan, wezwawszy dwóch spośród swoich uczniów, posłał ich do Jezusa z zapytaniem: Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy mamy oczekiwać innego?". Zwątpił? Bynajmniej! Co powiedział Jan do swoich uczniów o Jezusie?

    "(35) Nazajutrz znowu stał tam Jan i dwóch z jego uczniów. (36) A gdy zobaczył Jezusa przechodzącego, powiedział: Oto Baranek Boży. (37) I słyszeli ci dwaj uczniowie, jak mówił, i poszli za Jezusem." J.1

    Po słowach Jana, jego uczniowie poszli za Jezusem. Taki był cel jego misji. Dlatego w innym miejscu mówi:

    "On musi wzrastać, a ja stawać się mniejszym." J.3:30

    Jan to rozumiał. Nie próbował gromadzić sobie uczniów, jego celem było przygotowanie ludu na przyjście Mesjasza. Zatem gdy ten przyszedł powinni zgromadzić się wokół Niego. Tak się jednak nie stało. Od wydarzeń z zstąpieniem Ducha na Jezusa upłynęło najwyraźniej sporo czasu, a przy Janie nadał trwało sporo uczniów. Nie poszli za Jezusem, a nawet toczyli spory z uczniami faryzeuszy J.3:26. Jego uczniom nie podobało się, że Jan staje się mniejszy. Ale co im powiedział Jan?

    "Odpowiedział Jan: Człowiek nie może otrzymać niczego, jeśli mu nie będzie dane z nieba." Łk.7:27

    I w tym kontekście należy rozpatrywać pytanie z Łk.7,19 i Mt.11. Jan miał nadzieję, że uczniowie uwierzą w skutek cudów, które czynił Jezus. Należy pamiętać również o okolicznościach. Był osadzony w więzieniu, być może nawet świadomy tego, że czeka go egzekucja Mt. 11. Najwyraźniej mimo cudów, nadal cześć uczniów nie była przekonana co do Jezusa i zamiast przystąpić do Jezusa, trwała przy Janie. Dlatego Jan wysyła ich ponownie, aby przekonali się kim jest. Pytanie nie ma służyć jemu, lecz jego uczniom. Po udzieleniu im odpowiedzi Jezus znowu odnosi się do Jana, że nie jest "trzciną kołyszącą się na wietrze". Skoro Jan rozumiał, że ma stawać się coraz mniejszy, to czy pobyt w więzieniu mógłby wzbudzić u niego wątpliwości kim jest Jezus? Według mnie sam Jezus mówi, że tak nie było.

    OdpowiedzUsuń