Pan Bóg położył mi na serce aby kolejne
internetowe studium Bożego Słowa poświecić Listowi do Hebrajczyków. Jest to przede wszystkim moje osobiste studium, ale chcę moimi wnioskami, spostrzeżeniami
podzielić się z innymi. Liczę również, że poprzez uwagi i komentarze
internautów moje zrozumienie przesłania Listu do Hebrajczyków będzie lepsze.
Jakiś czas temu, przy obiedzie rozmawiałem z zaprzyjaźnionym kaznodzieją na temat Listu do Hebrajczyków. Powiedziałem mu, że planuję takie przeprowadzić. Zapytałem go co sądzi o tym liście. W odpowiedzi usłyszałem, że list ten jest kierowany głównie do wierzących, którzy są zagrożeni utratą, zachwianiem wiary. Skierowany do uczniów Jezusa, żydowskiego pochodzenia, którzy rozpatrują możliwość wycofania się i powrotu do „synagogi”. Został napisany by umocnić zachwianą wiarę.
Pomyślałem sobie, że jest to ważny cel kiedyś napisania, a obecnie przeczytania i przestudiowania tego listu. Również i w naszych czasach, jest wiele osób których wiara się chwieje, którzy opuszczają Jezusa, społeczność z uczniami Jezusa i wracają do swoich „świątyń”, obrzędów, nauki "ojców" i ceremonii. Zdumiało mnie, że wiele osób, którzy znają Pismo Święte i deklarowało się wierzącymi, staje się agnostykami, a nawet wraca do pogaństwa i propaguje obecnie wiarę w słowiańskie bóstwa. Przyjrzymy się temu procesowi uważnie.
Niewątpliwie najcięższą próbą naszej wiary są prześladowania. Wtedy łatwo odejść. List jest przestrogą a zarazem zachętą, by w trudnych chwilach okazać się niezłomnym. Autor wspomina cierpienie samego Jezusa, swój pobyt w więzieniu, Tymoteusza który dopiero co został uwolniony z więzienia. W słowach „pamiętajcie i więźniach” prosi by nie opuszczać współbraci w ich doświadczaniu cierpienia, uwięzienia, grabieży mienia, poniżania, wyśmiewania.
Inny cel Listu to zwrócenie uwagi na osobę i dzieło Syna Bożego, Jezusa Chrystusa jako naszego najwyższego kapłana, który utorował nam drogę, umożliwiając wejście do Miejsca Najświętszego. Mało tego On sam, również tam gdzie jest, wstawia się za nami (również za tymi których wiara się chwieje) przed obliczem Ojca.
Autor Listu najpierw w kilku rozdziałach pisze nam kim jest Chrystus. Następnie pisze co my mamy w Nim i dzięki Niemu, że jest naszym Arcykapłanem. W ostatnich rozdziałach jest mowa o tym jak nasza znajomość Chrystusa i uznanie w Nim naszego Arcykapłana powinno znaleźć odzwierciedlenie w naszym codziennym życiu.
Co ciekawe kiedyś ta księga Nowego Testamentu znalazła się tuż za Listem do Rzymian. Jest tak w pochodzącym z Egiptu, kodeksie biblijnym z III w. Chester – Beatty P. Tak się składa, ze ostatnio w Internecie przeprowadziłem studium Listu do Rzymian. Więc jest to interesująca kontynuacja myśli. List do Rzymian jest bowiem w większości skierowany również do Hebrajczyków.
Chciałbym zaprosić Ciebie do wspólnego studium Listu do Hebrajczyków. Będę go prowadził za pośrednictwem tego Bloga oraz na Facebooku. Niech dobry Bóg pobłogosławi czas spędzony na rozważaniach nad Jego Słowem.
Jakiś czas temu, przy obiedzie rozmawiałem z zaprzyjaźnionym kaznodzieją na temat Listu do Hebrajczyków. Powiedziałem mu, że planuję takie przeprowadzić. Zapytałem go co sądzi o tym liście. W odpowiedzi usłyszałem, że list ten jest kierowany głównie do wierzących, którzy są zagrożeni utratą, zachwianiem wiary. Skierowany do uczniów Jezusa, żydowskiego pochodzenia, którzy rozpatrują możliwość wycofania się i powrotu do „synagogi”. Został napisany by umocnić zachwianą wiarę.
Pomyślałem sobie, że jest to ważny cel kiedyś napisania, a obecnie przeczytania i przestudiowania tego listu. Również i w naszych czasach, jest wiele osób których wiara się chwieje, którzy opuszczają Jezusa, społeczność z uczniami Jezusa i wracają do swoich „świątyń”, obrzędów, nauki "ojców" i ceremonii. Zdumiało mnie, że wiele osób, którzy znają Pismo Święte i deklarowało się wierzącymi, staje się agnostykami, a nawet wraca do pogaństwa i propaguje obecnie wiarę w słowiańskie bóstwa. Przyjrzymy się temu procesowi uważnie.
Niewątpliwie najcięższą próbą naszej wiary są prześladowania. Wtedy łatwo odejść. List jest przestrogą a zarazem zachętą, by w trudnych chwilach okazać się niezłomnym. Autor wspomina cierpienie samego Jezusa, swój pobyt w więzieniu, Tymoteusza który dopiero co został uwolniony z więzienia. W słowach „pamiętajcie i więźniach” prosi by nie opuszczać współbraci w ich doświadczaniu cierpienia, uwięzienia, grabieży mienia, poniżania, wyśmiewania.
Inny cel Listu to zwrócenie uwagi na osobę i dzieło Syna Bożego, Jezusa Chrystusa jako naszego najwyższego kapłana, który utorował nam drogę, umożliwiając wejście do Miejsca Najświętszego. Mało tego On sam, również tam gdzie jest, wstawia się za nami (również za tymi których wiara się chwieje) przed obliczem Ojca.
Autor Listu najpierw w kilku rozdziałach pisze nam kim jest Chrystus. Następnie pisze co my mamy w Nim i dzięki Niemu, że jest naszym Arcykapłanem. W ostatnich rozdziałach jest mowa o tym jak nasza znajomość Chrystusa i uznanie w Nim naszego Arcykapłana powinno znaleźć odzwierciedlenie w naszym codziennym życiu.
Co ciekawe kiedyś ta księga Nowego Testamentu znalazła się tuż za Listem do Rzymian. Jest tak w pochodzącym z Egiptu, kodeksie biblijnym z III w. Chester – Beatty P. Tak się składa, ze ostatnio w Internecie przeprowadziłem studium Listu do Rzymian. Więc jest to interesująca kontynuacja myśli. List do Rzymian jest bowiem w większości skierowany również do Hebrajczyków.
Chciałbym zaprosić Ciebie do wspólnego studium Listu do Hebrajczyków. Będę go prowadził za pośrednictwem tego Bloga oraz na Facebooku. Niech dobry Bóg pobłogosławi czas spędzony na rozważaniach nad Jego Słowem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz